poniedziałek, 4 marca 2013

Rozdział osiemnasty: Mają to po tatusiu!

    W sobotę Blanca udała się na Camp Nou, by obejrzeć mecz FC Barcelony z Betisem. Usiadła na krzesełku ubrana w czarną sukienkę z różowymi kwiatkami, czarny żakiet i pudrowe buty na koturnie. Z szerokim uśmiechem na twarzy obserwowała rozgrzewkę piłkarzy, a szczególnie Davida, który co chwilę jej machał. Czuła, że wszystko wróciło na swoje miejsce i była bardzo szczęśliwa.
    Mecz układał się po myśli gospodarzy, ponieważ po pierwszej prowadzili 3:0 po dwóch bramkach Fabregasa i Xaviego. Piłkarze wyszli na drugą połowę z uśmiechem na twarzy i zapałem do gry. W 71 minucie piłkę w siatce umieścił David Villa, który po strzeleniu bramki pokazał koszulkę, gdzie było zdjęcie Blanki z brzuszkiem. Mecz zakończył się wynikiem 4:0 dla FC Barcelony.

    Zaraz po meczu Blanca razem z Davidem, Gerardem i Alexisem udała się do ich domu na kolację, którą przygotowała wcześniej. Piłkarze zasiedli do stołu, a szatynka zabrała się za podgrzanie pieczonego kurczaka z warzywami oraz sałatkę. Po kilku minutach wszyscy zabrali się za pałaszowanie pysznego kurczaka.
    - Ciesze się, że postanowiliście do siebie wrócić - powiedział Gerard, sięgając po kieliszek wina. - David wariował bez ciebie.
    - Ja bez niego też! To było okropne.
    - Musimy do tego wracać? - zapytał David, patrząc na Blancę. - Niepotrzebnie tylko wzięliśmy rozwód.
    - Możecie powtórzyć ślub i wszystko będzie, jak dawniej - mruknął Alexis z uśmiechem. - Chcę być świadkiem.
    - Po moim trupie. Ja będę świadkiem - warknął Gerard.
    Blanca widząc ich małą sprzeczkę zachichotała cicho. Wpadła na pomysł, który załagodzi spór, kto ma być ich świadkiem na ślubie.
    - Nikt z was nie będzie.
    - CO?! - krzyknął obrońca.
    - Zostaniecie ojcami chrzestnymi naszych dzieci - odpowiedziała im z uśmiechem, łapiąc za rękę Davida. - Zgadzasz się, kochanie? - zwróciła się do niego.
    - Jasne! To świetny pomysł.
    - Ja biorę chłopca! - odezwał się Chilijczyk.
    - To ja biorę chłopca!
    - Znowu się zaczyna - mruknęła szatynka do piłkarza. - Idę na górę, bo jestem trochę zmęczona.
    - Dobrze. Przyjdę niedługo - mruknął i złożył na jej ustach całusa. - Śpijcie dobrze.
    - Dobranoc, chłopaki - zwróciła się do pozostałej dwójki piłkarzy i posłała im lekki uśmiech.
    - Dobranoc! - krzyknęli równocześnie.
    - David, ale wiesz, że to ja powinienem być ojcem chrzestnym twojego syna? - zapytał Alexis.
    - Mam nadzieje, że to będą córeczki - odpowiedział mu Villa ze śmiechem. - Nie zadręczajcie tym Blanki. Jest w ciąży i nie musi tego wysłuchiwać - dodał po chwili.
    - Ale..
    - Nie ma żadnego ale. Koniec tej dziecinady - powiedział ostro brunet. - To dzieci, a nie zabawki!
    - David ma rację - odezwał się po kilku sekundach Gerard. - Ja wezmę dziewczynkę.
    - Cieszę się, że się dogadaliśmy.
    - Dobra, my już będziemy lecieć. Dzięki za kolację - powiedział Pique i po kilku minutach opuścili dom Davida.

    Piłkarz udał się na górę, by wziąć szybki prysznic i położyć się obok Blanki spać. Był zmęczony meczem i kolacją, ale stwierdził, że to był naprawdę udany dzień.
    - Uwielbiam zasypiać przy tobie - mruknęła, kiedy poczuła dłonie Davida na swoim brzuchu.
    - Jeszcze nie śpisz? - wyszeptał jej do ucha.
    - Nie mogłam zasnąć.
    - Kochanie, poczułaś to, co ja? - zapytał cicho, czując, że dzieci kopią. - To cudowne uczucie.
    - Często tak robią. Mają to po tatusiu! - odpowiedziała ze śmiechem. - Są już duże.
    - Czuje. Znasz płeć?
    - Tak. To chłopak i dziewczynka.
    - Super! Już nie mogę się doczekać, kiedy podrosną - mruknął David. - Zabiorę je na mecz!
    - Do tego jeszcze dużo czasu, David. Najpierw muszą się urodzić - powiedziała i odwróciła się do niego przodem. - Zabrać cię na USG?
    - Oczywiście!
    - Będziesz mógł posłuchać, jak bije im serduszko.
    - Naprawdę? - zapytał, spoglądając na brzuch. - A jakie damy im imiona?
    - Nie wiem. Masz jakiś pomysł?
    - Może Julia i Penn?
    - Penn?
    - Dzięki niemu jesteśmy razem - odpowiedział cicho. - Jeśli nie chcesz, to poszukamy czegoś innego.
    - Nie. Tak jest dobrze - mruknęła i wtuliła się w jego klatkę piersiową. - Jesteś cudowny.
    - Wiem, wiem - zarechotał cicho, głaszcząc szatynkę po włosach.
    - I skromny na dodatek.
    - I przystojny.
    - Niech ci będzie - powiedziała i pocałowała go w policzek. - Idziemy spać, David.
    - Najpierw dostanę porządnego buziaka.
    - A jaki to jest? - zapytała z szerokim uśmiechem Blanca. - Może mi pokażesz?
    - Z przyjemnością - odparł David i zawisł nad szatynką.
    Złożył na jej ustach namiętny pocałunek, schodząc delikatnie w dół na szyję i dekolt.
    - David, jestem w ciąży - mruknęła cicho Blanca.
    - Wiem. Mnie to nie przeszkadza - uśmiechnął się szeroko i ściągnął z niej piżamę. - Będę delikatny.

***

Taki sielankowy rozdział na koniec. 
W weekend epilog i wtedy postaram się napisać coś sensownego :)

8 komentarzy:

  1. Ah te wspaniałe męskie sprzeczki. Zawsze jest przy nich kupa śmiechu, uwielbiam coś takiego. W ogóle Balnca i David są tacy słodcy. Te dwa maluchy będą miały niebiańskie życie! : >

    OdpowiedzUsuń
  2. na serio świetny rozdział. Blanca i David są na serio udaną parą i całe szczęście, że wrócili do siebie. troszkę się zdziwiłam, że piłkarz chce nazwać synka tak, jak jego rywal. chociaż, gdyby nie on to Blanca i David na pewno nie myśleliby nad imionami dla dzieci. Alexis i Gerard są uroczy! ich kłótnia o to, kto będzie chrzestnym chłopczyka jest bezcenna. dobrze, że Pique ustąpił. czekam na zakończenie. mam nadzieję, że będzie ono szczęśliwe. :D
    sensownego??? a te opowiadanie nie jest sensowne? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam sprzeczki Pique i Alexisa. Oni są cudowni. Normalnie jak z małymi dziećmi, ale doszli do kompromisu :D
    Niby w jakimś stopniu wyszło słodko, ale jest to taka stonowana słodkość. Widać, że między Davidem, a Blancą jest miłość i to dosłownie.
    Jejciu... Dzieci kopnęły. Jakie to słodkie :)
    I tak sobie myślę, że te dzieciaki będą rozpieszczane przez wszystkich piłkarzy Blaugrany łącznie z trenerem. Po prostu będą miały cudne życie :D
    Czekam na epilog.

    p.s. Sorry za komentarz nie na temat. Nie mam pomysłu na składny komentarz. Wybacz.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział ;> bardzo radosny i sielankowy rozdział . .:D oj te męskie sprzeczki. Nie wiem dlaczego ale Pique bardziej pasuje do dziewczynki :p pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowne, cudowne, cudowne, ale to przecież wiesz :D
    Pięknie go zakończyłaś :) Są razem szczęśliwi, a to najważniejsze.
    Czekam na epilog :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czemu co jest piękne musi się kończyć?
    Notka po prostu wspaniała i powiem innego zakończenia sobie nie wyobrażałam...
    Czekam na epilog
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak ja się cieszę, że oni są teraz szczęśliwi i nic już im w szczęściu nie przeszkodzi. Szkoda tylko, że Blanca i David się rozwiedli, ale jak to panowie powiedzieli, mogą wziąć ślub drugi raz :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieszę się, że wszystko dobrze im się układa :) Już nie mogę się doczekać epilogu ;)

    OdpowiedzUsuń