poniedziałek, 24 grudnia 2012

Rozdział ósmy: Jesteś aniołem.

    Blanca wreszcie poczuła się odrobinę szczęśliwa. Obecność Penna, który przez cały czas wspierał szatynkę, bardzo ją cieszyła. Do jej głowy coraz częściej napływały myśli, by ułożyć sobie życie na nowo, bez Davida Villi.
    Wyszła z prysznica i uśmiechnęła się na widok pijącego kawę Penna, przeglądającego papiery przy jej biurku. Podeszła do niego i złożyła na jego nieogolonym policzku całusa.
    - Cześć. Co tu robisz o tak wcześniej porze? - zapytała, siadając na wolnym krzesełku, które stało obok.
    - Postanowiłem przynieść ci kawę. Oczywiście bez cukru z podwójnym mlekiem - odpowiedział, uśmiechając się szeroko.
    - Jesteś aniołem.
    - Rozumiem, że to komplement?
    - Oczywiście. Poczekaj tu, ubiorę się i pójdziemy na jakieś śniadanie - mruknęła i po chwili zniknęła za drzwiami łazienki, uprzednio zabierając przygotowanie rzeczy z łóżka.
    Ubrała czarną spódnicę do kolan, białą koszulę ze złotymi cekinami na kołnierzyku, złote szpilki i czarną torebeczkę ze złotymi ćwiekami. Postawiła dziś na elegancje, bo czekało na nią bardzo ważne spotkanie z szefem oraz kilkoma innymi ważnymi osobami.
    - Możemy iść - powiedziała kilka minut później, wychodząc z łazienki.
    - Dobrze - odpowiedział Penn, łapiąc ją za rękę.
    W restauracji zamówili po naleśniku z bitą śmietaną oraz bananami i szklankę soku pomarańczowego. Po kilku minutach dołączyła do nich Natasha, która pryskała świetnym humorem.
    - Jak się spało, kochani? - zapytała, biorąc do ręki kubek z kawą. - Blanca, co u Davida?
    - Nie wiem.. - powiedziała cicho szatynka, patrząc na Penna. - Nie utrzymujemy ze sobą kontaktów.
    - Chcesz mi powiedzieć, że rzuciłaś swojego męża dla jakiegoś kolegi z pracy?
    - Nie jestem jakimś kolegą z pracy - syknął ich przyjaciel. - Blanca i ja bardzo się polubiliśmy.
    - Ty się nie udzielaj. Blanca, on żeruje na czyimś nieszczęściu!
    - To nie jego wina, że ja i David się nie dogadujemy - odpowiedziała spokojnie Blanca. - Natasha, zajmij się swoimi sprawami.
    - Ja po prostu nie mogę patrzeć, jak rujnujesz sobie życie - mruknęła i odeszła od stolika.
    - Penn, ja już będę spadać na to spotkanie - uśmiechnęła się do niego lekko i wstała od stolika. - Widzimy się później?
    - Tak, oczywiście - odpowiedział i musnął delikatnie jej usta.
    Blanca zaczęła zastanawiać się nad sensem słów swojej przyjaciółki. Nie była pewna, czy Natasha mówiła prawdę, ale chciała wierzyć, że jej uczucia względem Penna są prawdziwe, a nie spowodowane brakiem Davida. Nie chciała ranić bruneta.

    Piłkarze FC Barcelony weszli do jednego z najbardziej znanych klubów stolicy Katalonii i rozsiedli się w loży. Wszyscy tryskali dobrym humorem, tylko nie on. Siedział cicho, nie uśmiechał się, ciągle spoglądał na telefon, jakby czekał na ważną wiadomość.
    - Guaje, przestań już gapić się na ten telefon - odezwał się Alexis, który siedział obok niego. - Ona nie zadzwoni. Ty miałeś to zrobić, ale jakoś ci nie wyszło.
    - Próbowałem.
    - I nie dałeś rady. Teraz zostaw ten telefon i baw się!
    - To nie jest takie łatwe - mruknął smutno, sięgając po szklankę z sokiem. - To moja żona.
    - Wiem. Powtarzasz to zbyt często - westchnął jego przyjaciel i spojrzał na parkiet. - Zobacz ile tam jest pięknych kobiet! Idź i poderwij jakąś.
    - Nie chce, nie rozumiesz tego?
    - David, ile razy ma tłumaczyć ci to samo? - zapytał, spoglądając w jego stronę. - Przypomnę ci.
    - Nie musisz.
    - Muszę! Miałeś zadzwonić do swojej żony, przeprosić ją i błagać o wybaczenie, ale to okazało się dla ciebie za trudne. Jeśli myślisz, że Blanca pierwsza się do ciebie odezwie, to się mylisz. Ty narozrabiałeś i to ty powinieneś zadzwonić!
    - Nie chcę tego słuchać,
    - A ja nie chce na ciebie patrzeć. Zachowujesz się jak dzieciak, a podobno ja jestem młodszy - warknął i wypił swojego drinka. - Lepiej idź do domu i przemyśl swoje zachowanie.
    - Właśnie taki miałem zamiar - odpowiedział brunet.
    Pożegnał się ze wszystkimi i wrócił do domu, gdzie położył się na kanapie i próbował zasnąć. Jednak ciągle przed oczami ukazywała mu się Blanca. Nie wiedział, co ma już robić.

    Szatynka wróciła po ciężkim spotkaniu do pokoju i rozsiadła się przy biurku. Miała dość wszystkiego, a przede wszystkim rozmyślaniem o swoich uczuciach. Zaczynała gubić się w tym wszystkim i nie widziała żadnego wyjścia. David nie zadzwonił, nie przeprosił a Penn był blisko i na dodatek był w niej zakochany.
    - Gdyby zadzwonił, to byłoby mi łatwiej - powiedziała cicho, przymykając oczy. Chciała do niego zadzwonić, usłyszeć jego głos i jeśli by tego chciał, wylecieć do Barcelony. Zaczynała odczuwać brak Davida. - Jaka ty jesteś głupia, Blanca - dodała po chwili.
    - Nie jesteś - usłyszała głos Penna, który wszedł do jej pokoju. - I dlaczego mówisz do siebie?
    - Tak jakoś.
    - Co się dzieje? - usiadł obok niej i chwycił ją za dłoń. - Chodzi o Davida?
    - Chyba za nim tęsknie - mruknęła cicho. Wiedziała, że tymi słowami rani Penna, ale chciała być z nim szczera. - Chciałam nawet do niego zadzwonić.
    - Nadal możesz to zrobić.
    - Nie powinnam. Penn.. Wiem, co do mnie czujesz i postaram się wyrzucić z mojego serca Davida. Obiecuje.

***

Rozdział krótki, ale to nic. To na święta :D

Moje Drogie, 
życzę Wam zdrowych, wesołych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia. Dużo weny, nowych pomysłów i duuużo uśmiechu :*

12 komentarzy:

  1. świetny rozdział :> Blanca jest tak głupia, że aż nie mogę. A Natasha ma w stu procentach rację. David błagam cię, zadzwon do niej! Pozdrawiam :) P.S. Wesołych !:>

    OdpowiedzUsuń
  2. o kurcze! bardzo podoba mi się ten rozdział! Blanca i David zamiast się do siebie zbliżać to oni oddalają się i to bardzo szybkim tempie. wkurza mnie ten cholerny Penn! gdyby wtedy nie odebrał telefonu to pomiędzy nimi wszystko byłoby ok! jedyną normalną osobą w tym towarzystwie to Natasha, ponieważ ona widzi nadzieję dla małżeństwa. czekam na kolejny z niecierpliwością.
    wesołych świąt! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wesołych, wesołych! : )
    Mi też Penn działa na nerwy, no ale taka postać... Nie lubiana przez nas. Za to lubię Nat, dobrze mówi. No i za równo szkoda mi Blanci i Davida, a dlatego, że męczą się bez siebie!
    Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  4. No, w końcu nadrabiam zaległości.

    Mam nadzieję, że Blanca nie zmarnuje swojej ostatniej szansy, a Penn przemówi do niej rozsądnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale się tu dzieje. Mam nadzieję, że jednak David i Blanca znajdą do siebie drogę. Są małżeństwem i powinni nauczyć się stawiać czoła wszelkim przeciwnością - w tym przypadku mam na myśli Penna.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie iwem czemu, ale coraz bardziej mnie denerwuje Penn. Tak naprawdę to on wykorzystuje sytuacje, a Blanca jest głupia, że tego nie widzi. Insza inszość, że to Villa powinien zadzwonić i jakoś załagodzić sytuację.
    Alexis jest tu taki... poważny. Taki... mój :D I dobrze mu powiedział. David jest dorosły, a zachowuje się jak dziecko. Musi się w końcu ogarnąć. Zanim będzie za późno na cokolwiek.
    Blanca coraz bardziej mnie przeraża. Niby kocha Davida, a chce go wyrzucić z serca dla jakiegoś innego BRZYDSZEGO faceta. A przecież przysięgali sobie na dobre i na złe! To chyba do czegoś zobowiązuje, nie? Powinni o siebie walczyć, a oboje poddali się zanim spróbowali zrobić cokolwiek, by to naprawić. Jeszcze trochę i będzie za późno na jakiekolwiek działanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ED WESTWICK NIE JEST BRZYDSZY OD VILLI!

      Usuń
  7. Penn, to mi działa na nerwach. Przyjaciółka Blanki ma rację mówiąc, że ten typek żeruje na jej problemach w małżeństwie, Już nie ważne, kto s nich pierwszy zadzwoni. Ważne jest to, aby ta dwójka się dogadała i wyjaśniła sobie wszystko, bo przecież się kochają.

    OdpowiedzUsuń
  8. eh, coś czuje, że minie jeszcze trochę czasu, nim którekolwiek się odezwie pierwsze.. blanca już próbuje sobie układać życie bez Davida i wmawiać sobie, że może tak było jej pisane, zapewne tylko po to, żeby mniej cierpieć. jednak jak widać ani jedno, ani drugie nie jest szczęśliwe i w końcu któreś musi się odważyć i zawalczyć o tę miłosć. proszę ładnie o informowanie o nowych rozdziałach i przy okazji zapraszam do siebie :D this-first-night

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapominanie o Davidzie tylko dlatego, żeby nie zranić Penna nie jest dobrym pomysłem, bynajmniej.. Wydaje mi się, że ona doskonale wie co czuje i nic nie może jej tego przyćmić, zamazać czy zasłonić.. No ale zrobi jak uważa.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie rozumiem zachowania Blanci. Ona robi wszystko, żeby "biedny" Penn nie cierpiał, a prawda jest taka, że on czyha na nieszczęście innych. Gdyby rzeczywiście kochał Blancę to by ją namawiał do tego, żeby pogodziła się z Davidem.
    David jest uparty jak osioł. On powinien schować dumę do kieszeni i posłuchać dobrej rady Alexisa, bo teraz gada mądrze.
    Szkoda mi tej dwójki, bo oboje się kochają, ale są niezwykle uparci, żeby zrobić ten pierwszy krok.
    Czekam na nowy.

    OdpowiedzUsuń
  11. Widać Davida zaczyna ruszać sumienie. Mam nadzieję, że w końcu zdecyduje się do niej zadzwonić, albo nawet wsiąść do samolotu i do niej polecieć. Tylko żeby w tym czasie coś jej nie odbiło i nie związała się na poważnie z Pennem...

    OdpowiedzUsuń