piątek, 20 lipca 2012
Prolog: Nie musiałaś się nade mną litować, wiesz?
Młoda kobieta siedziała przy świetle lampki i przeglądała różne papiery. Obok stał kubek z gorącą kawą i kilka segregatorów ze statystykami, badaniami i zdjęciami. Nie potrafiła tego odłożył na później, by pójść się położyć obok kochającego męża, który pomimo później godziny wciąż na nią czekał w pomieszczeniu obok.
- Nie, to nie mogło tak być - pokręciła przeczącą głową i spojrzała na zegarek.
Druga siedemnaście. Dokładnie sto lat temu zatonął Titanic nad którym pracuje od kiedy dowiedziała się, że jej babcia przeżyła katastrofę.
Uwielbiała słuchać, jak opowiadała o zapachu świeżej farby, pięknej zastawie stołowej, grającej orkiestrze i tej pamiętnej nocy.
- Kochanie, już późno - usłyszała chropowaty głos i dźwięk zamykanych drzwi. Mężczyzna położył dłonie na jej ramionach i delikatnie zaczął je masować.
- Jeszcze chwilkę, dobrze?
- Mówisz tak od godziny. Jutro znowu się tym zajmiesz, więc chodź do łóżka i pójdziemy spać - powiedział z troską.
- Muszę to zrobić jeszcze dziś.
- Blanca, proszę cię..
- Znowu zaczynasz? - podniosła lekko głos i odwróciła się do niego przodem, by mogła spojrzeć w jego brązowe tęczówki. - Znowu chcesz się kłócić o moją pracę?
- A co w tym złego, że chcę byś była w domu?
- Jestem od kilku miesięcy, bo sobie złamałeś nogę! A teraz, kiedy już radzisz sobie sam mogę wrócić do pracy.
- Nie musiałaś się nade mną litować, wiesz? - rzucił, wychodząc z pokoju.
Szatynka usiadła na krześle wydając z siebie cichy jęk, który był pełen bezsilności i niemocy. Co miała zrobić, by połączyć dwie tak ważne rzeczy? Ukochaną osobę i pracę, która stała się jej codziennością.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Niecodzienny prolog :) Pierwszy raz spotykam sie z takim, bo wykorzystujesz historię Titanica. Jestem ciekawa, co bd dalej, więc lece czytać :>!
OdpowiedzUsuń