niedziela, 30 grudnia 2012

Rozdział dziewiąty: Nie jestem twoim kochaniem!

    Kolejny samotny wieczór doprowadził Davida do szału. Miał ochotę zniknąć z powierzchni Ziemi i mieć spokój, ale nie było to wykonalne. Musiał to wszystko przetrwać i zacząć normalnie żyć, bez Blanki, chociaż to było cholernie trudne.
    Od kilkunastu minut przeglądał w laptopie wspólnie zdjęcia z żoną. Byli zakochani, szczęśliwi i uśmiechnięci. A teraz? Ona wyjechała, bo on znów nie potrafił zaakceptować jej pracy. To wszystko była jego wina i dopiero teraz zdał sobie z tego sprawę.
    - Cześć, David - usłyszał głos Pique, który stanął nad nim. - Pozwoliłem sobie wejść, bo drzwi były otwarte - dodał po chwili.
    - Hej - mruknął brunet.
    - Co oglądasz? - zagarnął Gerard, siadając obok przyjaciela. Spojrzał na ekran laptopa i zobaczył wspólne zdjęcie Guaje z Blancą. - Dobrze się składa, bo ja właśnie w tej sprawię.
    - To znaczy? - zapytał David, przenosząc swój wzrok na obrońcę. - Kolejny wykład?
    - Nie chce dawać ci żadnych wykładów, David. Jestem tutaj, bo chcę ci pomóc.
    - Dajcie sobie już spokój, co?
    - Kochasz Blancę, a ona kocha ciebie.  co do tego nie mam wątpliwości. Znam waszą historię na pamięć i wiem, że nie powinieneś siedzieć tutaj, tylko lecieć do niej i błagać o wybaczenie.
    - Jak widać jestem w swoim domu, a nie samolocie - brunet uśmiechnął się lekko i odłożył laptopa na stolik. - Chciałbym ją tylko przeprosić, że przestałem o nas walczyć.
    - Dlaczego tego nie zrobisz?
    - Bo jestem idiotą, Pique! - krzyknął, wstając z miejsca. - Co ja mam teraz zrobić? Po takim długim czasie?
    - Mam pewien pomysł. Zabukowałem ci bilet i zarezerwowałem pokój w hotelu. Wystarczy, że się spakujesz i pojedziesz na lotnisko - powiedział zadowolony z siebie Gerard.
    David przez kilka minut analizował w głowie słowa swojego przyjaciela. Czy to jest rzeczywiście dobry pomysł? Czy powinien tam polecieć? Jednak zdał sobie sprawę, że jest tylko jedna poprawna odpowiedź.
    - Dzięki, Gerard. Podwieziesz mnie na lotnisko? - zapytał, ukazując rząd swoich białych zębów. - Proszę.
    - Jasne. Leć się spakować, a ja sobie tutaj posiedzę - wyszczerzył się Pique, obserwując El Guaje, który właśnie wbiegał na górę.
    Po kilku minutach Villa siedział już w samochodzie obrońcy i oboje kierowali się w stronę lotniska. David czuł się teraz o wiele lepiej. Wiedział, że już za kilka godzin ujrzy Blankę, przeprosi ją i może między nimi będzie, jak dawniej. Może są w stanie jeszcze ze sobą być.
    - Będę trzymał kciuki - powiedział Gerard, kiedy dojechali na lotnisko. - Nie schrzań tego.
    - Dobra. Jeszcze raz wielkie dzięki! - powiedział Villa i wysiadł z samochodu.
    Zabrał swoją walizkę z bagażnika i ruszył do środka. Zaraz ma swój lot.

    Po kilkugodzinnym locie znajdował się już na innym kontynencie, a dokładniej w Halifaxie w Kanadzie. Kupił kwiaty w pobliskiej kwiaciarni i pojechał prostu do hotelu, w którym miał zarezerwowany pokój. Również w tym obiekcie mieszkała Blanca razem ze swoimi współpracownikami.
    - Dzień Dobry. Miałem tutaj zarezerwowany pokój - powiedział, uśmiechając się lekko do recepcjonistki. - Na nazwisko Villa.
    - Dzień. Dobry. Zgadza się. Pokój nr 221 - odpowiedziała i podała klucz, zabierając od niego dowód osobisty. - To pokój na pierwszym piętrze.
    - Dziękuję. Mam jeszcze pytanie..
    - Słucham pana.
    - W którym pokoju zatrzymała się Blanca Richardson? - zapytał, mając nadzieje, że blondynka mu odpowie. Chciał zrobić niespodziankę Blance i zapukać do jej drzwi z bukietem kwiatów. - To dla mnie bardzo ważne.
    - Przepraszam, ale nie mogę udzielać takich informacji. Jest pan kimś z rodziny?
    - Tak. Jestem jej mężem - odpowiedział, rozglądając się po hallu recepcyjnym. Niestety ku jego niezadowoleniu nie zauważył Natashy, która jako jedyna go zna. - Mógłbym się chociaż dowiedzieć gdzie ją mogę teraz znaleźć?
    - To chyba mogę panu powiedzieć. Powinna być na drugim piętrze hotelu, gdzie jest wydzielona część dla badań nad statkiem.
    - Dziękuję - odpowiedział i skierował się w stronę widny.
    Zostawił w pokoju walizki, zmienił koszulkę i wyszedł szukać swojej ukochanej. Jednak kiedy zauważył rozmawiającą Natashę z Pennem postanowił schować się za rogiem i chwilę przeczekać.
    - Natasha... Mówiłem ci przecież, że kocham Blancę. Ja też nie jestem jej obojętny - usłyszał głos bruneta. David poczuł ukłucie w sercu i miał ochotę uderzyć Penna, jednak stłumił to w sobie. - Całowaliśmy się.
    - Nie wygaduj głupot, Penn. Blanca nic do ciebie nie czuję i nie ekscytuj się jakimś głupim pocałunkiem - warknęła mulatka i rozejrzała się po korytarzu. - Zostaw ją w spokoju, bo ona kocha tylko Davida.
    - Może już po prostu o nim zapomniała? - zapytał się, uśmiechając się szeroko.
    David nie mógł i nie chciał już tego słuchać. Postanowił pójść do pokoju, zabrać swoje rzeczy i wrócić do Barcelony, gdzie jest jego miejsce. Jak on mógł myśleć, że Blanca chce jeszcze z nim być?
    - David? Co ty tutaj robisz? - usłyszał jej delikatny głos. David spojrzał w tamtą stronę i zobaczył Blancę, która wyglądała jeszcze śliczniej niż kilka tygodni temu. - Dlaczego nie powiedziałeś, że przyjeżdżasz?
    - Bo to był błąd - odpowiedział zły. Wszystko w nim wrzało i był pewien, że za chwilę wybuchnie. W jego głowie wciąż huczały słowa Penna o pocałunku. - To był naprawdę wielki błąd.
    - O czym ty mówisz, kochanie?
    - Kochanie? - prychnął i spojrzał na nią z furią w oczach. - Nie jestem twoim kochaniem! I wiesz co? Dostaniesz ten rozwodu, skoro tak bardzo go chcesz! - krzyknął i rzucił w nią bukietem kwiatów.
    - David... Proszę, nie mów tak - wyszeptała ze łzami w oczach. - Poczekaj, proszę - dodała, kiedy zauważyła, że brunet oddala się od niej.
    - Zostaw mnie w spokoju! - krzyknął i ruszył w stronę swojego pokoju.
    Brunet usiadł na łóżku i schował twarz w dłoniach. Miał tutaj przylecieć, przeprosić Blankę i przywrócić ich małżeństwo do życia, a teraz wszystko skomplikowało się jeszcze bardziej. Na dodatek widok żony niczego mu nie ułatwił, ponieważ zdał sobie sprawę, że cholernie ją kochał. Jednak teraz to nie miało już żadnego znaczenia.

    Blanca wróciła do swojego pokoju i zaczęła płakać. Łzy leciały ciurkiem po jej spuchniętych policzkach i nie potrafiła ich zatrzymać. Słowa Davida bardzo ją zraniły, ale doskonale wiedziała, że to jej wina. Mogła zadzwonić, ale ona wolała flirtować z Pennem... Nigdy nie sądziła, że Villa pojawi się w Kanadzie z bukietem kwiatów i zapewne przeprosinami. Gdyby to wiedziała, to na pewno nigdy nawet by nie spojrzała na swojego przyjaciela z pracy.
    Szatynka nagle zdała sobie sprawę, że jedyną osobą, którą kocha jest Hiszpan. Wiedziała, że tylko u jego boku była szczęśliwa i musi o niego walczyć. I to nie może czekać.

***

Musiałam to skomplikować, ale kolejny rozdział będzie.. Bardzo niegrzeczny :D 

SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU! :* 
Mam nadzieje, że w 2013 wszystko ułoży się po mojej myśli. Zdana matura, wymarzone studia, spełnione marzenia, prawdziwi przyjaciele i  jakiś miły chłopak :) I oczywiście narodziny synka Davida Villi :D 


Rozdział z dedykacją dla N. 

15 komentarzy:

  1. Zaraz się zabiorę za czytanie, a tymczasem, borem lasem informuję: Nowość na jo-mayte.blogspot.com no i przygotowania do zakończenia roku u mnie na blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Taki niegrzecznyy, taki niegrzeczny! Ah Ah! Niech teraz to ona o niego zawalczy!

    OdpowiedzUsuń
  3. Villa w końcu się ogarnął (a dobrze wiemy, że nie każdy facet potrafi to zrobić :P) i ruszył by walczyć o swoje małżeństwo. Gdyby wiedział, co go tam czeka, w życiu by tego nie zrobił. Blanca go zdradziła. Najgorsze jest chyba to, że nie dowiedział się tego od niej, tylko usłyszał to przypadkiem.
    Jedynie Natasha jest w miarę myśląca i od razu się wszystkiego domyśliła.
    Blanca dopiero teraz zrozumiała ile dla niej znaczy Villa.
    Tylko czy teraz nie będzie za późn? Czy David będzie w stanie jej wybaczyć? Czy Blanca będzie potrafiła spojrzeć mu w oczy, po tym wszystkim, co mu zrobiła? Czy istnieje jeszcze szansa, że ich małżeństwo da się uratować?
    hahaha, o lol. :D


    I dziękuję za dedykację! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślałam, że będzie dobrze gdy Villa tam się pojawi. Wpadną sobie w ramiona i znów będzie happy. A tu nie! Oczywiście musiał usłyszeć Penna! Potem spotkanie... Blanca na pewno miała wtedy nadzieję, że wszystko wróci do normy, ale reakcja Davida temu zaprzeczyła.
    Najważniejsze jest to, że oboje zrozumieli, że kochają się nad życie. Teraz powinni znów się spotkać i porozmawiać.
    Czekam na kolejny wpis :)

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny rozdział. już myślałam, że David i Blanca się pogodzą. piłkarz pojechał do Kanady, miał bukiet kwiatów i chciał ją przeprosić. dlaczego musiał usłyszeć rozmowę Penna z Natashą? gdyby oni gadali, gdzieś indziej to na pewno losy pary potoczyły się inaczej. niestety Villa się poddał. niech tylko Blanca ma w sobie tyle siły, by walczyć o męża. czekam na kolejny z niecierpliwością!
    piękny szablon!!! :D
    pozdrawiam!!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział :> już myślałam, że się pogodzą ale widze że wolisz pokomplikować :D Ale nic czekam na kolejny, bo niegrzeczny brzmi ciekawie :D Pozdrawiam :) P.S. Szczęśliwego Nowego ! :>

    OdpowiedzUsuń
  7. Myslałam, że się pogodzą, ale też wiem, że ty lubisz zaskakiwać, co mnie nie dziwi :D Dawidowi, to ja się nie dziwię, naprawdę. Miał prawo się tak zachować, ale też za szybko wyciągnął wnioski, a Blanka jest sama sobie winna. Bo zamiast być przy mężu to tuliła się z Pennem. I teraz David jej tak łatwo nie wybaczy.
    Szczęśliwego nowego Roku! :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Też nie mogę się doczekać Villi Juniora :D
    Lubisz komplikować im życie, nie? Nie rozumiem jak Blanca mogła zwrócić uwagę na Penna Problemy z mężem to jeszcze nie wystarczający powód do całowania jakiegoś innego faceta. Ale mimo to cały czas liczę na ich pogodzenie się. Oni się kochają i muszą być razem. :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. To ja może zacznę od końca - już nie mogę doczekać się tego niegrzecznego rozdziału, haha. : D
    A jeśli chodzi o obecny: szkoda, że David usłyszał całą te rozmowę, ale jest głupkiem, że nie dał jej nawet dojść do głosu i niczego wytłumaczyć. >.< No ale zobaczymy jak to będzie. Póki co życzę szczęśliwego Nowego Roku i dużo, dużo weny! : >

    OdpowiedzUsuń
  10. Faceci są narwani. Blanca też nie jest lepsza. Ona i on są dla siebie stworzeni, a wszystko komplikują.
    Mówisz, że następny będzie niegrzeczny? No to dawaj! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ech.. no to się porobiło.. Od początku denerwował mnie ten cały Penn a jak Blanca wskoczyła w jego ramiona to już w ogóle .. Żal mi Davida i coś się mi wydaję ,że tak szybko jej nie wybaczy chociaż chciałabym się mylić ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kurcze... Już miałam nadzieję, że skora David zdecydował się n wyjazd do Blanci, to pogodzą się. Mm nadzieję, że on pozwoli wytłumaczyć sobie wszystko i będzie dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  13. W końcu znalazłam czas na tego bloga... I co tu zostaje?!?!
    Mam nadzieje że wszystko się jakoś ułoży i obejdzie się bez tego rozwodu. Widać że Blanca w końcu zrozumiała swoje błędy ale oby nie za późno.

    OdpowiedzUsuń
  14. Zapraszam na nowiutką, jeszcze gorącą nowość na pepita-cruz.blogspot.com -> Wracam do żywych ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. I uwaga, uwaga. Po raz pierwszy, po raz drugi... pepita-cruz.blogspot.com zaprasza ponownie na nowość!

    OdpowiedzUsuń