wtorek, 22 stycznia 2013

Rozdział jedenasty: Chyba nie mówisz serio?

    David wyszedł z prysznica i rozsiadł się na łóżku, na którym jeszcze kilkanaście minut temu spał razem z Blancą. Kochał swoją żonę najbardziej na świecie, jednak jego duma nie pozwalała mu na bycie z kimś, kto go zdradził. Postanowił się spakować i szybko stąd wyjechać.
    - Czas do domu - powiedział sam do siebie i wstał z łóżka, wycierając się dokładnie puchowym ręcznikiem.
    Ubrał się w świeże ciuchy, spakował wszystkie swoje rzeczy i wyszedł z pokoju. Skierował się do recepcji, gdzie zastał uśmiechniętą recepcjonistkę.
    - Dzień Dobry. Już pan wyjeżdża? - zapytała, posyłając mu szeroki uśmiech. - Wczoraj dopiero pan przyjechał.
    - Niestety muszę już wracać do Barcelony.
    - Mieszka pan w Hiszpanii? Super, chciałabym tam polecieć - odpowiedziała radośnie, pobierając opłatę od piłkarza.
    - Tak, jestem Hiszpanem - odpowiedział, wysilając się na lekki uśmiech. - Na pewno się pani spodoba w Barcelonie.
    - Mam nadzieje. Dziękujemy i zapraszamy ponownie do hotelu. Miłego dnia! - powiedziała na pożegnanie i podała brunetowi fakturę oraz dowód osobisty.
    - Do widzenia - mruknął tylko i ruszył ku wyjściu.
    Czuł się dziwnie, ale wiedział, że postępuje zgodnie z własnymi zasadami. Skoro go zdradziła, to znaczy, ze może to zrobić drugi raz, a tego na pewno by nie przeżył. Wolał nie ryzykować.

    Blanca nie potrafiła przestać płakać. Chciała błagać Davida o wybaczenie na kolanach, jednak doskonale wiedziała, że zdania by nie zmienił. Nie miała sił, by się przed nim płaszczyć, skoro on i tak podjął już decyzje. Czuła się okropnie, bo brunet ją po prostu wykorzystał. Zaczynała się zastanawiać, czy on ją jeszcze kocha.
    - Blanca, jesteś tam? - usłyszała głos swojej przyjaciółki, który dochodził zza drzwi. - Mogę wejść?
    - Tak, wejdź - powiedziała i po chwili mulatka była już w środku. - Co się dzieje?
    - Widziałam, jak David wychodził z hotelu i przyszłam zapytać co się stało. Rozstaliście się? - zapytała, siadając obok szatynki. Blanca przytuliła się do niej i znów zaczęła płakać. - Spokojnie, malutka. Wszystko się ułoży.
    - To wszystko moja wina - wyszlochała cicho. - On mnie zostawił.
    - Może się jeszcze jakoś dogadacie?
    - Nie, to nie ma sensu - pokiwała przecząco głową i wytarła mokre policzki. - To koniec.
    - Przecież się kochacie. David wszystko sobie na spokojnie przemyśli i na pewno zmieni zdanie - powiedziała Natasha, posyłając przyjaciółce ciepły uśmiech.
    - Przespaliśmy się a on rano kazał mi się wynosić.
    - Co? Chyba nie mówisz serio? - zapytała zszokowana mulatka.
    - Tak było.
    - To rzeczywiście lepiej będzie, jeśli dasz sobie już z nim spokój. Jak on mógł coś takiego zrobić? Jesteś jego żoną, a nie dziwką! Co za skurczybyk - warknęła cicho.
    - To będzie trudne, ale muszę sobie dać radę. Muszę zacząć żyć bez Davida - westchnęła, uśmiechając się lekko. - Idę pod prysznic.
    - Dobrze. Będę czekać w restauracji - odpowiedziała Natasha i wyszła z pokoju.

    Po długim i wyczerpującym locie David wrócił do Barcelony. Kiedy wszedł do domu, doznał szoku, bo w salonie czekał na niego Gerard z Alexem. Oglądali jakiś program, wybuchając co chwilę śmiechem.
    - Cześć. Możecie mi wytłumaczyć co tutaj robicie? - zapytał, opierając się o ścianę. - Nie zapraszałem was.
    - Tak szybko wróciłeś? A gdzie Blanca?
    - W dupie - warknął, zabierając do ręki ramkę z ich zdjęciem, które stało na kominku. - Nie będę wam się tłumaczyć - dodał i roztrzaskał ramkę na jeden ze ścian.
    - Guaje, opanuj się! - krzyknął Alexis, który wstał z kanapy i podszedł do przyjaciela. - Lepiej opowiedz co się stało.
    - A co was to obchodzi? Zajmijcie się swoim życiem!
    - Rozumiem, że jesteś zły, bo coś poszło nie tak, ale mógłbyś przestać boczyć się na cały świat. Nie jesteśmy winni, że wybrałeś sobie taką żonę! - warknął Pique.
    - Już niedługo nie będzie moją żoną.
    - O co poszło? - zapytał Chilijczyk, klepiąc Ville po plecach. - Chodź, opowiesz nam.
    - A co mam opowiadać? Że mnie zdradziła z kumplem z pracy? Że się przespaliśmy i kazałem jej o mnie zapomnieć?
    - Nie powinieneś tego robić, David - odezwał się Garard po kilkunastu sekundach. - Nie zasłużyła na takie traktowanie.
    - A ja zasłużyłem? Musiała się całować z jakiś Pennem?!
    - To tylko pocałunek - mruknął Alexis, który nie mógł zrozumieć postępowania swojego przyjaciela. Doskonale wiedział, że Villa kocha Blancę i to nie mogło się tak skończyć. - Przeproś ją i zapytaj, czy to się da jeszcze naprawić.
    - Nie, nie - brunet pokiwał przecząco głową i uśmiechnął się szyderczo. - Nie chce z nią być. Mam nadzieje, że skończyliśmy ten temat. Idę się położyć - dodał i wstał z kanapy, kierując się na górę.

    Blanca umówiła się z Pennem na krótki spacer. Wiedziała, że jemu należą się wyjaśnienia i nie powinna z tym czekać. Przebrała się w brązową sukienkę z czarną koronką i do tego dobrała czarne baletki. Na nos wsunęła okulary, przełożyła przez ramię czarną torebeczkę i była gotowa.
    - Hej - mruknęła nieśmiało, kiedy stanęła obok bruneta. - Jestem już gotowa.
    - No to chodźmy - odezwał się po chwili Penn, ukazując rząd swoich białych zębów. - Jak ranek?
    - Fatalny.
    - Dlaczego? Coś się stało? - zapytał z wyraźnym zaniepokojeniem w głosie. Słyszał, że Villa podobno dziś rano wyjechał, ale nie sądził, że to wszystko było spowodowane przez Blancę. - Chodzi o Davida?
    - Tak - pokiwała twierdząco głową i spojrzała na bruneta. - Penn, musimy porozmawiać.
    - Wiem, ale jak na razie nie chcę psuć atmosfery.
    - To ja ją zepsułam. Kocham Davida i zawsze będę go kochać, jednak między nami jest już wszystko skończone. Przespałam się z nim, Penn.
    - Może to dziwne, ale nie jestem zły. Po prostu musiałaś zakończyć ten rozdział - odpowiedział, posyłając jej uśmiech. - Wiesz, że cię kocham.
    - Nie potrafię odwzajemnić twoich uczuć.
    - Wiem, ale może kiedyś będziesz potrafiła. Bardzo bym tego chciał - mruknął cicho. - Blanca, dam ci tyle czasu, ile będziesz potrzebowała. Poczekam na ciebie i twoją miłość.
    - To wspaniałe. Nie jestem pewna, czy na to zasłużyłam.
    - Oczywiście, że tak. Chodź, zjemy jakiś deser - powiedział, chwytając ją za dłoń. - Ja biorę malinowy!
    - Ej, to jest mój ulubiony! - roześmiała się i walnęła go dłonią w ramię. - Ale podzielę się z tobą.
    Na twarzy szatynki pojawił się uśmiech, który nie był widoczny przez ostatnie tygodnie. Była wdzięczna Pennowi, że dał jej kolejną szansę. Może tym razem się uda?

***

Właśnie kończę pisać siedemnastkę. Jest kompletnie do d.. , ale muszę to szybko skończyć.
W niedzielę kolejny :)

9 komentarzy:

  1. Z jednej strony dobrze, że Penn zdaje sobie sprawę z tego, że ten związek póki co nie może się udać, lecz mimo wszystko boję się, że gdy Blanca i David jednak mieliby się pogodzić, co pewnie będzie miało miejsce, to Penn po prostu nie wytrzyma tego psychicznie.. Ale nie wiem, może się mylę.. Cóż, czekam na kolejny. : >

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział :> no cóż David zachował się jak świnia ale wszyscy wiemy, że on jest wybuchowy. mam jednak nadzieję, że to wszystko się ułoży :> Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. podoba mi się ten rozdział. kolejny raz David i Blanca za szybko się poddają. piłkarz to w ogóle zachował się chamsko. w sumie może i dobrze, że Blanca ma Penna, bo przynajmniej on traktuję ją, jak kobietę, a nie dziwkę! czekam na kolejny z niecierpliwością!

    OdpowiedzUsuń
  4. Niech David schowa swoją cholerną dumę do kieszeni! Kocha Blancę i powinien o nią walczyć, a nie skreślać tak wszystkiego.
    Ale Penn nadal mi się nie podoba, on na siłę chce, aby Blanca z nim była, a wszyscy doskonale wiemy, że ten związek nie miałby szans. Blanca nadal kocha swojego męża i także powinna o niego walczyć.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze tak Blance. Ma to na co zasłużyła. A David słusznie postąpił, na jego miejscu zrobiłabym to samo.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam nadzieję, że Blanca zrezygnuje z tego związku z Pennem, wróci do Barcelony i pogodzi się z Davidem :)

    OdpowiedzUsuń
  7. David jest zdecydowanie za bardzo uparty. Teraz nie czas na jego dumę, która w obecnej sytuacji tylko wszystko psuje. Zresztą oboje nie powinni się tak od razu poddawać. Kochają się, ale żadne nie robi nic, żeby to naprawić...
    Fajnie, że Penn rozumie sytuację Blanci i próbuję ją wspierać, ale mam nadzieję, że ona się jeszcze pogodzi z Davidem. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurde noo! Dlaczego oni po prostu nie mogą być razem, pogodzić się i być szczęśliwi?
    Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak oni lubią komplikować sobie życie... David powinien się opanować. Przecież kocha Blancę, a ona jego. Muszę być szczęśliwi razem!

    OdpowiedzUsuń